Wiersze Łucji
Nie zgubić szczęścia
Jaką drogą szczęście chodzi
gdzie się chowa gdy ucieka
gdy rozgrzane to czym chłodzi
i jak wchodzi do człowieka
I jak dostać na receptę
jaką miarą je zapisać
łut a może tylko szczyptę
kto je może nam przypisać
Co zrobić by go nie stracić
może gdzieś je ubezpieczyć
tylko ile trzeba płacić
do jakiej zaliczyć rzeczy
Te pytania mnie nurtują
bo bez przerwy szczęście gubię
może święci poratują
Antoniego bardzo lubię
W symbiozie
Słowo kiełkuje rośnie ożywa
tworząc swoiste skupienia
czasem to grupa bardzo kąśliwa
rozpala wici ogniska
Gdy wylatuje ptakiem strzelistym
niesie niezwykłe porywy
bywa diamentem niezwykle czystym
ton ma mądry sprawiedliwy
Z serca wypływa rwącym potokiem
chwali przyrodę i piękno świata
tam miłość płynie rajskim obłokiem
wraz z Amorem ręce splata
Czasem nabiera wielkiej pokory
wpada w ciche zadumanie
prastare czasy odwiedza bory
gdzie kiedyś żyli Słowianie
Lubi kąśliwym szpicem satyry
obnażyć przywary błędy
zdjąć maskę damy co warta zdziry
ukłuć tych z najwyższej grzędy
Do starożytnych czasów powraca
z Olimpem żyje w symbiozie
dlatego pełna twórczości taca
czy to w poezji czy prozie
A każde słowo w nas przecież mieszka
jest w naszym sercu i duszy
jak miąższ w łupinie myśli orzeszka
zabawi oświeci wzruszy
Łucja Haluch