Wiersze Łucji "Pod maską"
Pod maską
Idę w masce
tylko oczy
na niełasce
bo cień kroczy
to podchodzi
to znów znika
jakby złodziej
kur z kurnika
słyszę nagle
-witaj miła-
co za diablę
pamięć ćmiła
-sprawa trudna-
głos znajomy
-pulchna cudna
znak wiadomy
biodrem kręcisz
okrąglutko
zawsze nęcisz
aż do skutku
twarz zakryta
niby znana
fakt kobita
czy ta sama
o pomyłkę
teraz łatwo
to ja chyłkiem
z tyłu światło-
rozpoznana?
wielka sztuka
witam pana
niech pan szuka
Łucja Haluch
JEDNA ROZMOWA
Po chodniku kroczą wrony
nikt im teraz nie przeszkadza
pęczniejące stoją domy
tylko wiosna się przechadza
Niebo dzisiaj zbłękitniało
ozdobiło obłokami
wróbli stado zaćwierkało
zapachniało już fiołkami
Patrzę w okno rozmarzona
proszę wiatru - mknij latawcem
taka wzięła mnie oskoma
wpaść do ciebie jak dmuchawcem
Musnąć usta i policzki
sprawdzić czy nie kłujesz ostro
dać pieszczotę do zaliczki
zanim wejdę na półpiętro
Drgnęłam to głos telefonu
nie wiem czy to jest realne
już wymknęłam z marzeń schronu
wierzę w rzeczy te astralne
Sił dodała ta rozmowa
przytulenie na odległość
ciepły kompres smutek schował
bo do życia przyszła pewność
Łucja Haluch