Łucja świątecznie
Ślady
Noc trzepocze powiekami
przywołuje dawne czasy
płoną myśli pochodniami
oświetlają dni arrasy
Mama piecze ciastka z makiem
ja wycinam różne wzory
te wspomnienia jak przetakiem
lgną na półkę w te wieczory
Pachnie świerkiem cała chata
ojciec lampki już przypina
sianko niesie zapach lata
a za oknem mroźna zima
Babcia snuje opowieści
o zwierzętach co tą nocą
ludzkim głosem mówią wieści
i się często owce kocą
Obudzona w innym świecie
jeszcze widzę tamte twarze
deszcz za oknem nie zamiecie
jak łza to wspomnień ołtarze
Wieczerza przy stole
Wieczerza przy stole serdeczna nuta
nikt dzisiaj już nie narzeka
melodia z serca wysnuta,
a w żłobku malutki czeka
Podają ręce z opłatkiem
składają życzenia szczere
pokora jest dziś ostatkiem,
z której się światło uzbiera.
Wieczór wpadł do świętej nocy,
a świat w zamyśleniu czeka
aż stanie się wielkiej mocy
cud odkupienia człowieka
Pamiętam takie święta
Pamiętam dawne takie święta śnieg
skrzypiał głośno pod butami ,
a szyba w kuchni zamarznięta
mróz pomalował ją kwiatami.
Przez okno widać było bałwanka
zaglądał do nas z węgla oczami
przez wychuchaną na szybie plamkę
myślałam, że chce też być tu z nami.
Choinka pięknie przez nas ubrana
strojna w łańcuchy klejone z mamą
aromat łąki to zapach siana
pod biały obrus garstką wkładaną.
O północy chodziłam z siostrami
posłuchać czy zwierzęta przemówią
ktoś się schował i mówił za drzwiami ,
a my radosne że one mówią