Łucja wiosennie
Wiosna puka
Dzień złotowłosy
otula wiarą
smutek bezgłosy
umyka szparą
Serce odżywa
na spacer pora
las szumem wzywa
bieleje kora
Wiosna gra echem
lecą żurawie
z klangoru śpiewem
przy wróbli wrzawie
Wierzbowe kotki
wyszły z futerek
koty w opłotki
widać kuperek
Już są parkoty
szaleją gachy
jawne zaloty
i żadne strachy
Prawa natury
i nas uładzą
dadzą mikstury
z Amora władzą
Cieszmy się zatem
że wiosna puka
złapie nas czatem
miłosna sztuka
Łucja Haluch
Na spacer
Twoja twarz uśpiona
wzbudza wielką tkliwość
otwarta zasłona
którą wchodzi miłość
Spokój cicho spływa
dzień wysysa mroki
czuję się szczęśliwa
ucieka niepokój
Znika strach - pandemia
szeptem prosto ze snu
muzyką imienia
ciepłem bliskiego tchu
Zamknięci w mieszkaniach
cieszymy bliskością
do abdykowania
korony ze złością
Pójdziemy na spacer
ziemia jarzmo zrzuci
zamkniemy ten krater
a radość powróci
Łucja Haluch
Ku wiośnie
Chcę się wtulić w twe ramiona
uciec rojom myśli czarnych
biskość czułość strach pokona
to jest urok chwil lunarnych
Jesteś tarczą co osłania
uciekają szare troski
czuję się jak leśna łania
spływa spokój taki boski
A za oknem lecą ptaki
połączone często w pary
czuję ust twych słodkie smaki
wiosna gra już swoje czary
Łucja Haluch